Autor Wiadomość
Catzilla
PostWysłany: Śro 21:30, 15 Kwi 2009    Temat postu: Z PAMIĘTNIKA WOJOWNIKA (seria pamiętników)

W tym temacie bedę zamieszczał kolejno moje twórczości pisemne z serii w temacie w/w.
Imiona itp bedę zmyślał ale miejsca, okoliczności i walki będą jak najbardziej w zgodzie z historią.

Pamiętnik 1

Johan „MP (od Machine Pistol)” Meintel

Pamiętnik

3 kwietnia 1940 r.


Leżąc na południu Europy, gdzieś w zimnym lesie Norwegii koło Oslo, rozmyślałem. Myślałem o mojej żonie, Halinie. Myślałem o tym jak nie mogłem jej spojrzeć w twarz gdy mój kraj zaatakował Polskę. Wszak moja żona stamtąd pochodziła. Mam 45 lat, żonaty od 25 lat, w armii od 18 roku życia. Kocham swój kraj i żonę. Myślę o niej codziennie, przepraszam ją w modlitwach za zbrodnie już wyrządzone przez Hitlera. Nie powiem wprost tego co o nim myślałem ale nienawidziłem go za jego sadystyczne zapędy. Jestem przecież dowódcą jedne części z 69 dywizji piechoty. Wraz zresztą jednostek mamy pomóc zająć Oslo. Kocham swój kraj i dlatego jestem w armii, kocham swoją żonę i dlatego modlę się o jej przebaczenie za mój pobyt na froncie i jednocześnie zarabiam na jej utrzymanie walcząc z ludźmi, którzy powinni żyć spokojnie.
Rozważając filozoficzne aspekty mojego życia zapomniałem o mojej drużynie na długie 2 godziny. Spojrzałem na swój zegarek kieszonkowy, przyświecałem ledwie świecącą latareczką polową, była godzina 1 w nocy. Nie spałem ja i mój młodszy kolega, najwyższy stopniem po mnie, Loizl Fankman. Loizl był fanatycznie zapatrzony i oddany Hitlerowi, jego ideom, inaczej jak ja. Jednak lubię go. Ma duży dystans do siebie, jest bezpośredni, konsekwentny i szczery, to się ceni.
Gdy tak leżeliśmy nagle usłyszałem trzaski gałęzi. Jakieś 30-40 metrów od naszego obozu. To był patrol armii norweskiej. Doskonale widoczny na w połowie utartym szlaku i w blasku księżyca (a trzeba przyznać, że noc była dość jasna i ładna). Mój druh obudził resztę zespołu, 6 osób – snajpera, grenadiera i 4 szeregowców. Snajper sięgnął po swój karabin. Od razu zobaczył przez lunetę wystraszone twarze świeżaków z norweskiej armii. Podejrzewam, że pierwszy raz byli na patrolu w realnym zagrożeniu wrogim atakiem, uzbrojeni w pistolety i jakieś podrzędne karabiny. Totalne młodziaki, 4 osoby, 18-20 lat. Przez 2 godziny ich obserwowaliśmy. Nie mieli bladego pojęcia o patrolu. Oszczędziliśmy ich, chodź Loizl oddany Adolfowi rwał się do walki. Przypomniałem mu, że to w gruncie rzeczy dzieci a my jesteśmy tylko zwiadem. O 3:30 w nocy już ich nie było. Uciekli w popłochu gdy jakieś leśne zwierzyny przekopywały ściółkę za pożywieniem.
O 4:40 mieliśmy się przekonać, że świeżaki byli świetnymi aktorami i Loizl jednak mógł mieć rację z wcześniejszym atakiem

CDN

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group